We wtorek, 6 grudnia 2005 odbyło się uroczyste otwarcie wystawy pt. ,,Boże Narodzenie w tradycji i sztuce ludowej”. Przybyłych na ekspozycje gości powitała dyrektor Magdalena Gorzkowska. Wśród nich znaleźli się min. Dariusz Dąbrowski – członek zarządu Powiatu Starachowickiego, Krzysztof Niedopytalski – szef działu Promocji, Kultury i Rozwoju Starostwa Powiatowego, Stanisław Stanecki – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 13 w Starachowicach oraz Stefan Derlatka – nestor starachowickiego harcerstwa.
– Cykl obrzędów zimowych rozpoczynają Gody, czyli święta od Bożego Narodzenia do Trzech Króli. Pierwotnie w tym czasie nasi przodkowie obchodzili tzw. ,,dziady”, czyli święto ku czci dusz zmarłych. Obrzędy te zachowały się do dziś na wschodzie, gdzie kościół prawosławny włączył je do kościelnych obrzędów liturgicznych. W Polsce przetrwały one głównie w obrzędowości Wigilii Bożego Narodzenia. Reliktami obrzędów zadusznych jest spożywanie wieczerzy, pozostawianie wolnego miejsca przy stole i pożywienia oraz zapalonego światła na noc, uchylanie drzwi mieszkania w czasie wieczerzy świadczące o oczekiwaniu dusz zmarłych. W Wigilię obowiązywało wiele zakazów min. szycia, przędzenia, tłuczenia kaszy w stepie mielenia w żarnach, rąbania itp. W myśl zasady, że dobrze zapoczątkowany rok zapewni pomyślność na cały okres składano sobie w Wigilię życzenia i wykonywano cały szereg praktyk zwłaszcza agrarnych by zabezpieczyć na cały rok zdrowie, urodzaj i pomyślność w gospodarstwie. Na Wigilię starano się przygotować 12 potraw by wszystko obrodziło w następnym roku. Wśród nich znajdziemy ziarna różnych zbóż głównie pszenicy i owsa, kapustę, miód, suszone grzyby, ryby. Ziarna zbóż były niezwykle ważne ich obfitość na stole wigilijnym to urodzaj na cały rok. Symbolicznym wsparciem ich znaczenia były snopy nie wymłóconego zboża stawiane w kątach izby.
Miód jako produkt od pszczół powszechnie w kulturze uważanych za święte był darem ofiarnym przeznaczonym istotom spoza człowieczego świata. Dawniej miód wykorzystywano w leczeniu magicznym. Mak to też symbol tamtego świata, kiedyś uznawano, że na człowieka sprowadza sen – przenosił człowieka w zaświaty. W wigilijnej wieczerzy spełnia niezwykła funkcję kontaktu ze światem zmarłych. Grzyby to znak niezwykłej przestrzeni obcej i pozostającej w kontakcie z istotami niezwykłymi. W dawnej wsi obowiązywał podział na przestrzeń swoją i obcą. Grzyby jako dobra ukradzione mieszkańcom innego świata znów kontaktują domowników ze światem obcych. Potrawy wigilijne ustawiano na stole przykrytym obrusem, pod którym rozścielano siano. Pod stołem rozścielano słomę. Bo Wigilia to też czas wróżb i przepowiedni. Z kłosów zboża i siana pod koniec wieczerzy panny i kawalerowie wróżyli sobie o przyszłości. Jeśli wyciągnięte źdźbło było zielone oznaczało to zaręczyny, jeśli łodyga była uwiędła oznaczało czekania, pożółkłe – bardzo zła wróżba zapowiadała śmierć lub staropanieństwo. Wróżono też wytrząsając ziarno z kłosów, jeśli liczba była parzysta oznaczało to zamążpójście. Siano wraz z resztkami wieczerzy dostawało bydło, a ze słomy robiono powrósła i obwiązywano drzewa owocowe by dobrze rodziły, robiono też mniejsze wiązki i wkładano między oziminy dla dobrego urodzaju. Przede wszystkim jednak wróżono o pogodzie na cały rok obserwując pogodę od Wigilii do Trzech Króli. Jeśli w Wigilię niebo było pełne gwiazd to kury miały nieść wspaniale jajka, jeśli pochmurne to krowy miały dawać dużo mleka. Od Bożego Narodzenia jakby wywołani ludzkimi pragnieniami pojawiali się przebierańcy – kolędnicy, podłaźnicy czy też Herody. Grupy te chodząc z gwiazdą lub szopką odgrywały sceny związane z narodzeniem Chrystusa. W okresie Godów obchodziły też domy grupy kolędników przebranych za cyganów, żydów itp. z turoniem, kozą lub niedźwiedziem, koniem a w Polsce pół bocianem. Zwierzęta te uważane były za wcielenie mocy zapładniającej. Cały obrzęd miał na celu obudzenie życia, urodzaj pól i płodność kobiet. Okres świat Bożego Narodzenia zamyka dzień Trzech Króli, w którym po poświeceniu wody i kadzidła pisano znaki krzyża na drzwiach – powiedziała Beata Bujakowska, komisarz wystawy, a zarazem dyrektor iłżeckiej placówki.
W Hali Lejniczej Muzeum Przyrody i Techniki można było oglądać prace pochodzące z Muzeum Regionalnego w Iłży, Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni oraz Muzeum Narodowego w Kielcach, a wśród nich figury kolędników, barwne szopki i bożonarodzeniowe pocztówki. Dużym zainteresowaniem cieszyła się również piękna choinka, która przystrojona została ozdobami wykonanymi przez uczniów ze szkół podstawowych w Łomnie, Bostowie, Pawłowie oraz SP nr 13 w Starachowicach. Odwiedzający ekspozycję mogli nie tylko podziwiać, ale także skosztować wigilijne potrawy przygotowane po staropolsku. Na zastawionym stole znalazły się między innymi własnoręcznie wypiekany chleb, śledzie, a także kutia.
Wystawa prezentowana będzie od 7 grudnia 2005 do 2 lutego 2006. Ekspozycję można podziwiać od wtorku do piątku w godzinach 9.00 – 16.00, zaś w soboty i niedzielę w godzinach 12.00 – 16.00.
Autor:
RAFAŁ ROMAN